Przydacz: Prawdopodobnie nigdy nie odzyskamy wraku Tupolewa
W poniedziałek upłynęło 13 lat od katastrofy polskiego rządowego samolotu w Smoleńsku. Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, na antenie Radia Zet mówił o śledztwie i o tym, dlaczego Polska prawdopodobnie nigdy nie odzyska wraku Tupolewa.
Przydacz: Trybunał w Hadze nie pomoże
Dziennikarz Bogdan Rymanowski zapytał Przydacza, dlaczego Polacy nie złożyli na Rosję skargi do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Jej efektem miałoby być odzyskanie wraku i czarnych skrzynek. Gość odpowiedział, że jego zdaniem pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych wątpią w skuteczność takiego pisma.
– Trwają analizy, różnego rodzaju działania prawne w związku z tą sytuacją, ale nie ma żadnego dokumentu, który miałby być gotowy do wysyłki – powiedział Przydacz.
Były wiceminister spraw zagranicznych przypomniał, że w ubiegłym roku minister Zbigniew Rau rozmawiał na temat wraku i czarnych skrzynek z rosyjskim szefem MSZ. Zdaniem Przydacza, Polska nie odzyska wraku z powodu "braku konstruktywnej postawy partnera" podczas tych rozmów. Szef Biura Polityki Międzynarodowej prezydenta zaapelował do Rosjan o udostępnienie Polakom dowodów rzeczowych w sprawie.
Dlaczego Rosjanie nie oddają wraku?
Pytany o oficjalne powody odmowy polityk powiedział, że Rosjanie nie chcą oddać Polsce wraku, bo "nie zakończyli jeszcze swojego śledztwa". – Wszystko jest oblane sosem niepewności – dodał.
Przydacz ocenił, że odzyskanie wraku uniemożliwia decyzja polskich władz z 2010 roku. Ówczesny rząd przekazał śledztwo w sprawie katastrofy Rosjanom. – Rosja nie chce zwrócić wraku, powołując się na decyzje pseudoprawne. Gdyby decyzje były inaczej podjęte w kwietniu 2010, to pewnie bylibyśmy w innej rzeczywistości – stwierdził minister.
W rozmowie z Rymanowskim Przydacz powiedział, że podczas swojej pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych słyszał od prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy, że czekają na dostęp do podstawowych dowodów.